sobota, 19 września 2015

"śpiąca królewna"? mi to nie grozi ;)

                                          Kolejny bezsenny poranek...


Dzień jak co dzień no może poza tym, że w sypialni nadal śpi mąż więc musiałam przenieść się do salonu aby mu nie hałasować.
Od kilku tygodni mam ogromny problem ze snem. Budzę się co godzinę i kolejna potem zasypiam. Wstaję w okolicach piątej czasem szóstej. Wczoraj o 7 miałam już gotowy obiad a w piekarniku "siedział" piernik. Dziś podobnie mam już rosół i połowę drugiego dania. W międzyczasie zamówiłam kilka rzeczy na allegro a teraz popijając kawę robię sobię przerwę od nauki niemieckiego.
Mama się śmieje, że to stres ale przecież jestem spokojna. No fakt w czwartek ogarnęłam się, że nie mam kurteczki na wyjście małej ze szpitala.
Ale już zakupiłam więc po problemie ;)
Szukam sobie zajęć, kombinuje, wymyślam i ciągle sprzątam chyba już wkręcam sobie to słynne "wicie gniazda" przed pojawieniem się dziecka w domu ;)
Tak czy inaczej kilka dni przed nami, które jakoś trzeba wytrzymać...

Czekam na dzidziusia, czekam na rodzinkę, która przyjedzie z pl, czekam na jedzonko które mi przywiozą... A żeby nie czekać bezproduktywnie zajmuje sobie czas nauką, blogiem i wymyślaniem "zajęć" :) Za kilka dni na pewno nie będę narzekała na nudę a brak snu będzie miał inne podłoże ;)
Fotka jest kolejnym zalążkiem sesji, której ostateczny efekt zobaczę w okolicach środy.
Myslę, że będzie to ładna pamiątka zarówno dla mnie jak i dla mojej córci.
Wszystkim miłej niedzieli ja uciekam kończyć drugie danie   :) :) :)


poniedziałek, 14 września 2015

 Chwila refleksji



Do przyjścia na świat mojej córci zostało tak naprawdę kilka dni.
Niby zdaję sobie z tego sprawę, niby dociera do mnie co mnie czeka ale momentami łapię się na tym, że ciężko mi w to uwierzyć, że zostanę mamą...
Jakim czasem był dla mnie okres ciąży?
Intensywnym.
Troszkę się wydarzyło. Dobrego i złego ale przede wszystkim miałam czas żeby zdystansować się, zatrzymać i pomyśleć.
Zwolniłam tempo. Nie dla siebie, dla niej.
Dla tej małej istotki, która nadal nie ma wybranego imienia... Bo żadne nie wydaje się odpowiednie.
Czy jestem przygotowana na powitanie malutkiej w domu? Myślę, że tak. Ubranka, pokoik, wszystkie rzeczy już czekają. Rodzinka się niecierpliwi i dopytuje kiedy, czy już no i jak będzie miała na imię.
W tych ostatnich dniach mam niezły power do działania. Nie chodzi tylko o przygotowania w domu ale o całokształt. Mam chęci bardziej przyłożyć się do bloga, więcej mobilizacji do nauki niemieckiego i energii do świata.
Mam nadzieję, że nie przejdzie mi szybko to pozytywne nastawienie i będzie jeszcze mocniejsze :)
Fotka jest zapowiedzią wczorajszej sesji, którą nagrał mój mąż.
Póki co odsyłam na instagram
http://iconosquare.com/nat_cessak


wtorek, 8 września 2015

Pamiątka z okresu ciąży

                                                Zatrzymać czas w kadrze..



Planując powiększenie rodziny miałam jasno określone wzorce wiedziałam jak chcę aby wyglądała i przebiegała ciąża, myślałam, że wszystko będę miała poukładane, zaplanowane jednak mój "rysopis" odbiegł nieco od rzeczywistego. 
Jedyne co poszło w 100% zgodnie z planem to to, że oboje z Radkiem chcieliśmy córcie no i się udało :)
Kiedy koleżanki chodziły z brzuszkami dziwiłam się, że nie mają tego czy tamtego, że coś robią wg mnie za wcześnie lub zbyt późno, że coś zrobiłabym inaczej a coś innego z kolei chętnie podpatrzyła i skopiowała ;)
Rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
Wiedziałam również na pewno, że chciałabym mieć pamiątkę z okresu ciąży  w postaci pięknej sesji zdjęciowej. 
No i umówiłam się do wymarzonej fotografki w pl... Cena wg mnie z kosmosu ale i fotografie jakie robiła "nieziemsko" mi się podobały. 
Do sesji nie doszło ponieważ mieliśmy problem z urlopem... 
Umówiłam się z kolejną fotografką na miejscu w Karlsruhe jednak i tym razem się nie udało. 
Pomyślałam więc... chyba tak miało być. Przy okazji jakiegoś wyjścia mąż mi zrobił kilka fotek, które musiały wystarczyć .
Jednak o ile życie okaże się przewrotne to przed samą porodówka może uda się zrobić sesję... ale póki co więcej nie powiem, bo nie wiadomo co z tego wyjdzie ;)

Tak czy inaczej rzeczywistość często płata nam figle i nie zawsze można i da się wszystko zaplanować. Teraz się tym nie przejmuję... Być może kilka rzeczy zrobiłabym inaczej ale szkoda mi czasu na rozpamiętywanie i przejmowanie się czymś mało istotnym. 


Pomału dociera do mnie myśl, że lada moment zostanę mamą... 
Pojawi się istotka w pełni ode mnie zależna, za którą będę czuła się odpowiedzialna pewnie jeszcze długo po skończeniu 18stki ;)
Wszystko już na Nią czeka począwszy od  zabawek i ubranek kończąc na rodzicach, dziadkach i przyjaciołach :)

Póki co uciekam do książek bo za dwa tygodnie mam egzamin i zdaje certyfikat. 
Zostawiam kilka fotek z 3minutowej  sesji domowej ;)

zapraszam na instagram :)
http://websta.me/p/1053738827237645555_1410850598