czwartek, 20 sierpnia 2015

..... Prawie na mecie .....

czyli pranie, prasowanie, układanie ...


Ostatnia prosta przed nami więc nastraszona przez Panią doktor ogarnęłam się z porządkami, rzeczami małej a nawet spakowałam się do szpitala.
Nie sądziłam, że prasowanie takich "maleństw" może być tak czasochłonne i męczące ;)
Będę musiała dojść albo do wprawy albo obrać jakiś system bo przy małej nie będę miała zapewne tyle czasu co obecnie.
Prawdę mówiąc jesteśmy już gotowi na powitanie nowego członka rodziny a raczej członkini.
Pokój jeszcze trochę i można powiedzieć, że będzie gotowy (póki co walczę z zasłonami i firanami).
Niby nie powinnam ale okna w mieszkaniu błyszczą ;)
Wózek regularnie przecieram z kurzu i nie mogę się doczekać pierwszego spaceru z prawowitą właścicielką, która niestety nadal nie ma wybranego imienia.

Próbowaliśmy zrobić "casting" i zobaczyć na jakie imię zareaguje kopniakiem i chyba nic jej się nie podobało bo nie odnotowaliśmy żadnej reakcji.
Przez kilka miesięcy w żartach zwracaliśmy się do brzucha mówiąc "Huanita" i teraz chyba ciężko się przestawić na mniej "brazylijsko-serialowe" imię ;)

W mojej głowie milion myśli...
Zastanawiam się jak to będzie...
Ciągle analizuje czy wszystko na pewno kupiliśmy, czy o niczym nie zapomniałam...
O porodzie mam zerowe pojęcie więc chyba dobrze, że nie wiem co mnie czeka i akurat tym martwię się najmniej.
Póki co kilka migawek z pokoiku Huanitki :)













3 komentarze: